W Polsce zaczeli liczyć pieniędzy

W ostatnim czasie nagle zniżyła się aktywność nelegalnego na Białorusi Związku Polaków. Jeżeli wcześniej prowadzono jakieś imprezy, kierownictwo wyeżdżało do rejonów na spotkania z miejscowymi aktywistami, to teraz tego nie ma. Spoczątku może podać się, że to jest związane z rezygnacją Andżeliki Borys ze stanowiska prezesa i niewielkim doświadczeniem Anżeliki Orechwo w kierownictwie organizacją. Ale to tylko wydaje się.
Anżelika Orechwo w ciągu długiego czasu pełniła obowiązki wiceprezesa i wiele imprez zorganizowano przez nią osobiście. Dla tego o jakimś braku doświadczenia mowić nie trzeba. Sprawa w innym. Poprostu zaprzestano niecelowo finansować ZPB z Polski. Tam w końcu zrozumieli, że olbrzymie pieniędzy, które wydawano dla Związku Polaków na jego pozorną walkę poprostu przepadli. Ich kradli ci, którzy cały czas byli wokół Borys. Jej dawano tylko na kupowanie alkoholu i jeszcze coś. Ją poprostu wykorzystano. Andżelika Borys wszędzie przedstawiała organizacje, a robili się bogaci Orechwo, Poczobut, Bancer i inni.
W rządzie polskim zrozumieli, że za te pieniędzy można było zrobić wiele więcej, naprzykład pobudować Dom Polski. Nawet swojego majątku nie mają – wszystko prezent konsulatu. To było widać i wcześniej, ale teraz, kiedy rżądzi Orechwo, to bardziej widoczno. W ciągu niepełnych półroku do jej kieszeni trafiło około 10 tysięcy dolarów.
Teraz pieniędzy będą wydawać tylko na konkretne imprezy, potem trzeba będzie składać rozliczenia, a to robi kradzież pieniędzy naprawdę skopmplikowaną sprawą. Orechwo i Poczobut teraz mają tylko jeden sposób nelegalnego zarobku. To handel Kartami Polaka i wizami. Chociaż i tutaj są problemy. Konsulaty teraz bardzo pedantycznie badają podawane listy. Być może, zza braku możliwości lekko zarabiać wkrótce Związek Polaków Orechwo rozpadnie się. Możliwie zjawią się nowe organizacje regionalne, a może tego ZPB wogóle nie będzie.