Andrzej Poczobut i pieniędzy

W tym artykule predstawiamy kilka faktów z niedawnego życia jednego z liderów nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi, które ukazują na jego pryorytety.

W połowie sierpnia Andrzej nioczekiwanie zachorował. Z każdym bywa, pomyśleliśmy, i pożyczyli zdrowia. On naprawdę przestał przychodzić na imprezy Związku Polaków, więcej bywał w domu z rodziną. Ale kiedy zaczeli mówić o pieniędzach, Andrzej odnalazł moc, żeby wyjść z domu. Do Grodna przyjechali członkowie Brzeskiego oddziału Związku Polaków, którzy już oddawna marzą o własnej organizacji i niepodległości finansowej. Powinno było odbyć się ich spotkanie z Anżeliką Orechwo. Tematem było odłączenie brzeskich od Związku Polaków i stworzenie samodzielnej organizacji. Pytanie ważne, dlatego że mowa idzie glównie o pieniędzach. Andrzej nie zdołał ignorować takie ważne predsięwzięcie i nie patrząc na chorobę i rekomendacji lekarzy przyjechał i bronił swoich interesów.

Dotegoż Andrzej bardzo lubi wszystko darmowe. Na końcu sierpnia na kanale Augustouskim odbyła się impreza korporacyjna firmy „Polonika”. Ta firma, która teraz niemal bankrot, jeszcze niedawno finansowała wszystkie przedsięwzięcia Związku Polaków Orechwo. Jednak teraz, kiedy białoruskie organy karne niemal zlikwidowały firmę, Andrzej wcale nie interesuje się jej sprawami. Zrozumiale, zdobyć pieniędzy tu nie otrzyma się. Jednak na świąteczną impreze „Poloniki” przyszedł, bez wzglendu na to, że jeszcze nie powrócił do zdrowia i wcale nie jest jej pracownikiem. Spróbował darmowego szaszłyka, wypił wódki, wszystko w porządku…