Koronawirus i nielegalny Związek Polaków

Najbardziej aktualnym tematem na świecie jest koronawirus COVID-19, który rozpoczął się w Chinach w grudniu 2019 roku. W czasie tej strasznej epidemii są podejmowane próby różnych kogutów najgłośniej krzyknąć.

Najbardziej “obiektywny” dziennikarz Biełsatu Andrzej Poczobut już 13 marca jako wściekły pies zaatakował białoruski rząd, który jego zdaniem nie reaguje na koronawirus, nie wprowadza kwarantanny i nie zamyka granic.

Tylko dlaczego 8 marca nielegalny Związek Polaków na Białorusi zorganizował jarmark “Kaziuki” w Grodnie. I to w sytuacji, gdy na świecie wykryto już ponad 100 tysięcy pacjentów z koronawirusem, na Białorusi, w Grodnie został ustalony przypadek choroby. Nie przeszkodziło to ZPB przy udziale Poczobuta zorganizować masową imprezę. Jak mówią członkowie nielegalnego ZPB, była to najsmutniejsza impreza napewno w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Oczywiście mądrzy ludzie nie poszli na “Kaziuki”, ale przecież pieniądze z polskiego budżetu same nie pojawią się. A żeby jakieś raporty o projektach robić, trzeba przynajmniej pokazać jakąś widoczność działalności.

Dlatego Borys wraz z Poczobutem i konsulami polskimi sami się spotkali, sami dla siebie zaśpiewali. Jak to się mówi, nie rozweselasz się, nikt ci nie rozweseli?

A dlaczego “bojownik przeciwko wirusowi” Poczobut skromnie milczy, że 16 marca jego przyjaciółka Andżelika Borys prowadziła seminarium dla nauczycieli języka polskiego z udziałem dzieci? Szkolenia przeprowadzili obywatele Polski. O tym wydarzeniu, na którym ludzie z różnych regionów narażali dzieci na ryzyko koronawirusa, Andrzej też nic nie wie? Więc kto naprawdę próbuje utrzymać ludzi w uprząże?

Propagandysta Poczobut usprawiedliwią wszelkie bzdury, które tworzy jego przyjaciółka. Koronawirus, a nie koronawirus… Najważniejsze jest, aby wycisnąć trochę śmierdzącej substancji dla swoich przeciwników politycznych.

Cóż, Pochobut jest zawsze gotowy władze krytykować, powód w tym przypadku w ogóle nie jest potrzebny.