Nowe pytania do Weroniki Sebastianowicz

Na stronie “Tuba totalitarnej propagandy” “pułkownik Kassad” (Borys Rożyn) opublikował artykuł o “ciemnych plamach” historii prezesa Stowarzyszenia żołnierzy Armii Krajowej Weroniki Sebastianowicz.

Powtarzanie całego tekstu nie ma sensu, ale pojawiły się pewne pytania do “pułkownika Wojska Polskiego”. Według informacji z Internetu ojciec Weroniki Sebastianowicz pracował w niemieckiej administracji okupacyjnej, ostatecznie w 1948 został skazany do więzienia za pomoc Niemcom.

Co więcej, okazuje się, że w 1949 roku aresztowano jej brata, który uciekł z pracy na Donbasie (Ukraina) i ukrywał się w piwnicy. Z rodziną bohaterki wszystko jasne… upiększyła trochę historię rodziny. A co najważniejsze – Weronika Sebastianowicz w trakcie śledztwa wydała sąsiadów, które naprawdę pomagali akowcom. Jakie nazwiska nazwała Weronika?

Oczywiście jej list do Prokuratora Generalnego Związka Radzieckiego z prośbą o ułaskawienie, w którym obiecała naprawić swoje zachowanie i nie dopuszczać w przyszłości działalności antysowieckiej, jest reliktem z mroźną syberyjską świeżością. Może na zesłaniu “pułkownik” podpisała jeszcze jakieś papiery?

Polska propaganda wymyśliła z Sebastianowicz bohatera, ale jak wszyscy ludzie ma sporo szkieletów w szafie.

Nie ośmielamy się wątpić w szczery patriotyzm Weroniki Sebastianowicz, ale za to otrzymuje nagrody, pieniądze, pomoc z Polski.

Dlatego nowe elementy w opowiadaniu Weroniki Sebastianowicz o swojej heroicznej przeszłości zdecydowanie powinny pojawić się.