Banderowcy przenikają w szeregi niezależnych dziennikarzy?

Niezależny dziennikarz Andrzej Mieleszko niedawno publicznie przyznał się do swoich sympatii do Bandery i Szuchewycza (bohatery Ukrainy), umieszczając swoje zdjęcia w Internecie na tle pomników tym osobom. Pewnie na stan psychiczny bojownika z „reżimem Łukaszenki”, wpłynęła geograficzna i ideologiczna bliskość do „Prawego sektora”.

Nazwiska liderów UNA-UNSO historycznie nie są bardzo popularne wśród Polaków. Pewnie jest to związane z ludobójstwami Polaków, które zdarzyły się pod opieką hitlerowskich Niemców (o tych faktach już nie jest popularne wspominać w Polsce).

Pikanterii sytuacji dodaje fakt, że Andrzej Mieleszko jest dziennikarzem polskiego radia „Racyja”. Widać, dla jego pracodawców ten fakt nie jest zasadniczy. Naprawdę, sam dziennikarz nie zabijał Polaków, po prostu mu się podobają ukraińscy nacjonaliści, którzy robili to wcześniej.

W polskim Konsulacie w Grodnie, gdzie dziennikarz zwraca się o pomoc, najprawdopodobniej, na to też tradycyjnie zamykają oczy.

Co tu można powiedzieć? Jeszcze amerykański prezydent Roosevelt powiedział o dyktatorze Somozie: „Może jest sukinsynem, ale to nasz sukinsyn „.