Na wojnie wszystko jest dozwolone

2 lipca br. w Grodnie odbyło się kolejne posiedzenie Rady naczelnej nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków. Pani Andżelika jak zawsze chciala grać pierwsze skrzypce, żeby nie tylko Mietek, ale i prezesowie oddziałow jej słuchali, ale nie zdążyła.

Wiele kto z członków Rady i prezesów oddziałow nie przyjechali na posidzenie, być może nie mieli czasu, a możliwie nie chcieli, dlatego że mają dość tych niekończących się pustyh posiedzeń, gdzie pani Andżelika pokazuje swoją burzliwą działalność i oskarża innych o brak inicjatywy.

Mamy wrażenie, że praca komisji rewizyjnej i sprawozdania pani Dziemiańczuk i księdza Szemeta były potrzebne aby przestraszyć prezesów i pokazać, że główną jest jaśni pani Andżelika, która może sprawdzić pracę każdego i każdemu pokazać, gdzie jego miejsce.

Ale po co uderzać w Szemeta, który uczestnicząc w takich imprezach daje podstawę władzom dla represji? Chociaż być może to jest potrzebne by Andżelika Borys mogła potem na wszystkich stronach internetowych i w mediach opowiadać jak reżim gnębi Polaków.

A być może pani Andżelika tylko i potrzebuje tego, żeby wokół Związku zawsze była wojna i nikt z działaczy i polskich dawców nie zwrócał uwagi na jej manipulacje finansowe?
Żeby jednoosobowo rządzić Związkiem i zwyciężyć Mietka, wszytkie jest dozwolono, nawet kościół w tym musi pomagać.

Jesienią odbędzie się zjazd, gdzie będziemy wybirali nowego prezesa, temu wszystko najbardziej interesujące jest przed nami.