Król, Królowa i ich hołdownicy

18. lipca Brześć odwiedziły  prezes nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi Mietek Jaśkiewicz i przewodnicząca Rady Naczelnej Andżelika Borys. Przyczyną wskazanej wizyty stało się zatroskanie kierownictwa Związku istniejącym stanem spraw w brzeskim dziale, związanej z „separatystycznymi” nastrojami wśród Polaków Brześcia.

Wiadomo, że szefowie z Grodna nie dopuszczają nawet myśli o możliwej autonomii regionalnych działów, nie dopuszczając dowolnych prób ucisku swojego wyjątkowego prawa kierowania i rozporządzenia finansami z Polski. Przy czym, ani Borys ani Jaśkiewicz nie krępują się „cisnąć” swoim autorytetem, korzystać z protekcji polskich dyplomatów i pomocy społecznych i państwowych instytutów w Polsce dla zabezpieczenia swojego nieroździelnego rządzenia i zastraszenia tych, które odważyły się zwątpić w słuszności i uczciwości działalności ich grupki.

Stosunki między kierownictwem Związku i Brzeskim działem już dawno nie idealne i to dlatego, że Grodno szorstko karze każdą próbę swoich „hołdowników”zarabiać na interesach białoruskich Polaków obok ich „Królewskiego podwórza”.

Oto i w ten raz, jak tylko w Grodnie zobaczyły aluzję na niezgodę i nieposłuszeństwo z boku brzeskich Polaków, tuż była przeprowadzona „operacja karna” i „kiełki” demokracji wycięte. Tak, zachowała swoje stanowisko Anna Adamczyk, chociaż sądząc z wszystkiego nie jest bardzo z tego zadowolona, (wstyd bardziej niż plaga boli), jednak mamy teraz nową  wiceprezes brzeskiego działu – Natalia Rakowicz. Jak mówi się „demokracja w działaniu”, ale jak „pan każe – sługa musi”, na kierownicze stanowiska są przeznaczone wierni, „posłuszne” ludzie, przy tym, że nikomu i do głowy nie przyszło spytać brzeskich Polaków, komu oni ufają i kogo oni chcieli by widzieć na czele swojego działu.

„Król” przy poparciu „Królowej” (bez jej zapewne on nie jest taki silny) po raz kolejny obronił swoje prawo panować nad Polakami Białorusi i znów dał do zrozumienia, że biznes w tym zakresie to jego prerogatywa. Sprawa jest zrobiona, zagrożenie zmiany władzy i przenoszenia centrum Związku do Brześcia wyeliminowane, jak mówi się „w królestwie wszystko spokojnie”.