Kandydat do następnego pozbawienia posady

Kierownictwo nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków twierdzi, że przy organizacji działa całe grono różnych stowarzyszeń: lekarzy, pastyków, kombatantów, żołnierzy Armii Krajowej i inne. Jest zrozumiałe, w jakim stanie się znajdują, niektóre w ogóle istnieją tylko na papierze.

Mimo istnenia stosunkowo dużej liczby tych „spółek” przedstawiciele nielegalnego Związku wymyślili nowy trik: w ostatnim czasie utworzyli szereg nowych stowarzyszeń – klub Polskiej muzyki oraz miłośników Polskiego filmu. Wcześniej na różnych imprezach były występy zespołów polonijnych, były wykonywanę Polskie piosenki, grała muzyka. Ale wraz z pojawieniem Sajkowskiego na stanowisku szefa grodzieńskiego oddziału powstaje klub polskiej muzyki. Faktycznie, to było związane z dążeniem jego muzycznego zespołu do znalezienia się w Związku. Kilka razy za pieniędzy grupa zagrała na imprezach, no i to wszystko. Po odejściu Sajkowskiego nie wiadomo, co się z tym klubem będzie odbywać się. W jakim celu powstał ten klub nie wiadomo.

Wcześniej, gdy nikt nie wiedział, o czym w ogóle mówić na spotkaniu we wtorek, ludziom pokazywano różne polskie filmy. W taki sposób można było przeprowadzić zbiórke oraz nic nie trzeba było konkretnego robić (oprócz jak podłączyć kable). Ale kierownictwo nieuznawanej organizacji potrzebuje działalności na pokaz, temu pojawia się klub filmowy. Teraz filmy są pokazywane w ramach klubu. O to eleganckie rozwiązanie, bez jakiegokolwiek wysiłku powstaje nowa struktura. Oraz zawsze można się chwalić istnienieniem wielu klubów i stowarzyszeń działających przy Związku.

W podobny sposób można byłoby założyć klub miłośników Polskich świąt (ciągle są obchodzone). Można wymyślać takie społeczeństwa w nieskończoność. Tylko co przy tym zmieni się, nie jest jasne.

Na tym wszystko nie kończy się. Między tymi towarzystwami występują nawet konflikty. Taka sytuacja jest na przykład z stowarzyszeniem żołnierzy Armii Krajowej pod kierownictwem Siebastianowicz oraz sybiraków pod „dowództwem” Jakołcewicz. W ostatnim czasie Siebastianowicz ze swoim stowarzyszeniem uzyskała znaczną uwagę oraz wsparcie ze strony Polski. W tym samym czasie Jakołcewicz jest niezadowolona, że o niej zapomnieli. W tym ona wini Siebastianowicz. Wydaje się wszystko otrzymuje Siebastianowicz i nic – Jakołcewicz.

W „Kresowii” do osoby Jakołcewicz też jest niejednoznaczny stosunek. Pracowniki firmy albo pobłażliwie ją traktują, albo otwarcie śmieją się z niej (faktycznie w „Kresowii” dużo ludzi, za plecami których nad nimi się śmieją). Z osobistym naporem i niektórym zamieszaniem w działaniach Jakołcewicz  już wynudziła niektórych dookoła, chociaż ma dobry cel – obrona interesów osób starszych. W „Kresowii” nawet krążą pogłoski, że dyplomaci Konsulatu Generalnego RP w Grodnie też nie za bardzo chcą ją widzieć u siebie. Nawet przez jakiś czas istniało ich zalecenie zgodnie z którym kierownictwo nielegalnego Związku powinno było ograniczać jej kontakty z dypłomatami. Jak widać, nic z tego nie wyszło. Teraz Jakołcewicz nawet „ma bezczelność” poruszać dobre imię aż Borys, ogłaszając w „Kresowii”, że Anżelika też nie stara się pomagać społeczeństwu i jego ludziom starszym. Czasy się zmieniły, teraz są sprawy ważniejsze.

Nie jest wykluczone, że Jakołcewicz będzie pierwszym kandydatem do następnego pozbawienia posady, „chmury” wokół jej coraz bardziej zagęszczają się. Chociaż takie działania Jaśkiewicza oraz Borys mogą nie zrozumieć szeregowe członkowie Związku.