Spokojna Rada Naczelna z radykalnymi rozwiązaniami

W Polsce odbyła się nie do końca tradycyjna Rada Naczelna nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków. Impreza została szeroko przedstawiona na stronie internetowej grupy Jaśkiewicza: wszyscy już zobaczyli miłe zdjęcia Jaśkiewicza w prezydium, Borys, która wiadomo dlaczego dołączyła do wszystkich (jakby to nie jej Rada, oraz nie jej decyzji o pozbawieniu członków stanowisk), Pisalnika w swoim najlepszym garniturze i inne. Wszystko to zewnętrzne przejawy, najważniejsze – to oczywiście decyzji Rady.

Zdaniem kierownictwa nielegitymnego Związku impreza osiągnęła swoich celów i odbyła się w spokojnej atmosferze (oznacza to, że na Białorusi spokojnie rozmawiać oni nie mogą, w obecności prezydenta Sopotu oraz ministra sprawiedliwości było nie za bardzo wygodnie kłócić się. Ponadto nie przyjechali przedstawiciele drugiej koalicji, zwolenników byłego szefa Orechwo).

W Sopocie znowu zastał omówiony problem Paniszewej oraz Jaroszewicz, „odnotowali fakt wykazania się przez nie złą wolę” i zdecydowali skierować komunikat o powyższym postanowieniu do „partnerów strategicznych” MSZ oraz „Wspólnoty Polskiej”. Można by pomyśleć, dyplomaci i przedstawiciele nie orientują się w całej sytuacji. O całej sytuacji wiedzą nawet więcej, niż w grupie z Jaśkiewiczem na czele. Oni mogą rozmawiać i z jednej, i drugiej stroną konfliktu. Skierowanie „oświadczeń” do partnerów to formalność, mająca na celu demonstrację tego, że organizacja jednak coś robi.

W rzeczywistości to, co się działo w pierwszej części Rady nie ma to żadnego znaczenia. Zabawa rozpoczęła się potem – masowe usuwanie ludzi ze swoich stanowisk. W ciągu pół godziny Jaśkiewicz zdjął wszystkich, których jeszcze mniej niż rok temu osobiście wyznaczył na te stanowiska. „Otrzymali swoje” wszyscy niezgodni: Mickiewicz (którą Jaśkiewicz sam prosił stać kierownikiem Rady), Dziemjańczuk (w stanowisku już kilka lat), Marczukiewicz (o sytuacji w Minskim oddziale nielegitymnego Związku jeszcze napiszemy), Szalkiewicz (którą zmuszono do odejścia). Wszystko zgodnie z dziwnymi określeniami – „optymalizacja”, „efektywność”. Okazuje się, jeśli nie ma osoby odpowiedzialnej za wykonanie określonego fragmentu pracy, wydajność powinna wzrosnąć. Dziwna logika. Te „dziwactwa” tylko zewnętrzne, dla tych, którzy znają sytuację wszystko zupełnie jasne.

Aby nie było oburzenia z powodu wycofania, na przykład, Marczukiewicz i Dziemjanczuk ze stanowisk i powołania nowych ludzi, Borys oraz Jaśkiewicz zrobili wygłąd, że stanowiska takie w ogóle nie są potrzebne. W rzeczywistości wszyscy „zwolnione” będą zajmować się swoimi dotychczasowymi sprawami, ale … nie będą w zarządzie. Borys z Jaśkiewiczem chcą jeszcze wymyślić jak „wyczyścić” szeregi samej Rady Naczelnej i byłaby pełna cisza. Podnoszenie rąk na rozkaz i masowa zgoda z „przewodnikiem” – to najlepsza tradycja „demokracji” nielegalnego Związku.

No i oczywiście powołanie na stanowisko kierownika Rady Borys. W Sopocie nie było nikogo, by stanąć w obronie Mickiewicz dlatego ją po prostu zmienili. Teraz Borys jest oficjalnie w Związku, ale bez jasno określonych funkcji w codziennej pracy grupy Jaśkiewicza (jak na przykład hipotetyczne stanowisko prezesa do spraw kultury). Teraz ona może oficjalnie liczyć na „pomóc materialną” ze strony Jaśkiewicza. Obecnie zwiedzanie Związku będzie opłacane. Ciekawe jest również to, z jakich środków ona żyła do tej pory. „Wspólnota” jak widać nie jest już w stanie opłacać jej podróży „za granicę”, na Brazylii wszystko się skończyło. Ona nie siedzi w Polsce, nie pracuje w polskich uczelniach. Chyba znalazła bardziej korzystne zajęcie, niż otwarcie nikomu nie potrzebnych firm jak Orechwo. Ale i u niej pojawiły się problemy z gotówką. Rękami Jaśkiewicza zdjęła wszystkich, którzy jej nie lubili, i powołała siebie na „ciepłe” miejsce prezesa Rady bez znacznych zobowiązań. Jaśkiewicz cieszy się, on wie, że wszystko leci w przepaść. Po zdjęciu ze stanowiska Marczukiewicz pozostało tylko Mińskowi oddzielić się, wtedy będzie kompletny chaos.