Mamy przyjemność przedstawić Państwu pierwszą część wywiadu Andrzeja Pawłowskiego z Panią Leonardą Rewkowską, prezesem słonimskiego oddziału Związku Polaków na Białorusi.
Andrzej Pawłowski: Pochodzi Pani z polskiej patriotycznej rodziny ,która niejednokrotnie przelewała krew za wolną Ojczyznę. Czy może nam Pani przybliżyć historię rodziny Rewkowskich?
Leonarda Rewkowska: Urodziłam się 18.08.1939 roku, czyli kilkanaście dni przed wybuchem wojny, w okolicach Nowogródka. Pochodzę z rodziny o wspaniałych tradycjach patriotycznych. Już bowiem w powstaniu styczniowym moi przodkowie przelewali krew za wolną Polskę. Wówczas wojska carskie straciły dwóch braci Rewkowskich. Mój dziadek Jan Rewkowski herbu Świerczek i babcia Zofia pochodząca z rodziny Orzelskich, wychowali ośmioro dzieci. Ich syn, a mój wujek Stanisław walczył w wojnie polsko–bolszewickiej w plutonie mińskim. Poległ pod Leplem. Ojciec Józef został skazany po rewolucji w 1905 roku przez władze carskie na 20 lat katorgi na Syberii. W okresie II wojny światowej Edward, Albin Rewkowscy, Klara Szmygin, krewna mojej mamy, walczyli w szeregach Armii Krajowej. Klarę zabili partyzanci sowieccy. Po wojnie niestety rodzina moja i ja byliśmy nadal prześladowani. Ojciec, jak i pełnoletnie moje siostry, trafili do łagrów. Mamę, mnie oraz małoletnie Ludwikę i Teresę NKWD wywiozło do Kazachstanu. Tato już z łagrów nie powrócił , my zsyłkę przeżyłyśmy, ale do 1992 roku nosiłyśmy tytuł „ wroga narodu”. Przez to byłyśmy represjonowane, a spotkało to nas wszystko „tylko” za to, że byliśmy Polakami.
AP: Ziemie polskie na których żyła przed wojną Pani rodzina w czasie wojny zostały zajęte przez Armie Czerwoną. Czy pamięta Pani tamten straszny okres?
LR: W czasie wojny na nasze polskie ziemie wkroczyła Armia Radziecka. Co myśmy przeżywali dokładnie nie pamiętam, byłam małą dziewczynką, znam jednak okrutne relacje osób starszych. Pisałam o tym w książce „Być Polką na Kresach”, do lektury której serdecznie zachęcam. Opisałam to też w książce „ Miłość niezwyciężona”, która jeszcze czeka na swojego wydawcę.
AP: Jak wyglądało Pani dzieciństwo?
LR: W dzieciństwie przeżywałam straszne chwile. Byliśmy ciągle prześladowani. Mimo wszystko w mojej pamięci pozostało wiele miłych wspomnień. Miałam ojca, mamę, sześć sióstr. Byliśmy bardzo kochającą się rodziną. Nasz dom odwiedzało mnóstwo ludzi. Ojciec grał na akordeonie i często odbywały się u nas zabawy taneczne.
AP: Jaki okres w dotychczasowym Pani życiu był najbardziej mroczny?
LR: Niestety w czasach okupacji, zarówno niemieckiej, jak i sowieckiej szczęśliwe życie naszej rodziny zostało zniszczone. Odbywało się to stopniowo dzień za dniem. Każdego dnia mogliśmy zginąć. W dzień obawialiśmy się Niemców, nocą zaś zagrażała nam partyzantka sowiecka. Nasz dom położony był przy samym lesie, dlatego pamiętam nasz ciągły lęk. Odpowiadając jednak na pytanie, to najbardziej mroczny okres rozpoczął się po 1950 roku, kiedy 16 marca NKWD aresztowało mojego ojca. Jesienią aresztowane zostały moje starsze siostry Grażyna i Lilia. Majątek nasz władza sowiecka skonfiskowała, a w kwietniu 1952 – tak jak już wspominałam – trafiłam wraz z mamą i pozostałymi siostrami do Kazachstanu. Czułyśmy się rozszarpane przez sowieckiego, czerwonego szatana. Przez długie lata cierpiałyśmy z powodu codziennego głodu i szykanowania.
AP: Kiedy rozpoczęła pani działalność społeczną, co było tego przyczyną i na czym ona polega?
LR: Gdy I sekretarzem KPZR został Michaił Gorbaczow, poczuliśmy lekką poprawę. Wraz z innymi Polakami w Słonimiu zaczęliśmy walkę o przywrócenie księdza, którego nie mieliśmy od 19 lat. Niestety nasze interwencje, nie znalazły zrozumienia u lokalnych władz radzieckich. 1987 roku wysłaliśmy telegram ze skargą do Michaiła Gorbaczowa. Odpowiedź była natychmiastowa i co najdziwniejsze, była to odpowiedź pozytywna. Ksiądz przyjechał, ale plebanię zajął sekretarz partii. Zaczęliśmy walkę o plebanię, sprawa trafiła do sądu, ale tutaj już niespodzianek nie było. Walka ze wspomnianym sekretarzem zjednoczyła Polaków i powstał nieformalny związek, który 15 lipca 1991 roku zarejestrowaliśmy , jako słonimski oddział ZPB. Naszym głównym celem statutowym jest odrodzenie Polskości. W Związku nieprzerwanie od 1993 roku pełnię funkcję prezesa oddziału.
AP: Czy może nam Pani przybliżyć temat cyklicznej imprezy, jaką jest „Polonez”?
LR: W celu propagowania polskiej kultury i zachowania tradycji narodowych zorganizowaliśmy dotychczas 12 festiwali: trzy festiwale polskiej pieśni, festiwal Stanisława Moniuszki, festiwal polskiej pieśni estradowej „ Malwy” i siedem festiwali Poloneza. Pierwszy festiwal Poloneza odbył się w 2005 roku, ostatni zaś 21 maja 2011. „Kiedy poloneza dźwięki brzmią, dostojnym rytmem z dawnych lat”. Nasze całe miasto żyje tą imprezą, wszyscy jesteśmy dumni, że nasz Słonim jest „Stolicą Poloneza”. Jest to przecież miasto Ogińskich. Kanał Ogińskiego, ulice Ogińskiego, czy też „ Północna Afina” – teatr Ogińskiego, no i oczywiście polonez. Wszystko to jest związane z życiem każdego mieszkańca ziemi słonimskiej. Festiwale poloneza rozpoczynają się przy wieży, w miejscu gdzie w czasach, gdy ziemie te należały do Polski, każdego dnia o godzinie 8.00 i 20.00 orkiestra strażacka grała poloneza „ Pożegnanie Ojczyzny”. Następnie kilkusetosobowy pochód gości, niejednokrotnie w strojach ludowych, przechodzi do Domu Kultury, gdzie rozpoczyna się program konkursowy. Co roku udział biorą orkiestry instrumentalne, orkiestry dęte, zespoły taneczne, chóry, zespoły wokalno–instrumentalne, oraz wykonawcy indywidualni. Poloneza wykonywano na fortepianie, skrzypcach, wiolonczelach, instrumentach dętych i nawet na bałałajce. Przykładowo w 2011 roku na scenie Domu Kultury 27 różnych polonezów wykonały 402 osoby. Przy organizacji pomagają nam tutejsze władze oraz kuratorium oświaty.
AP: Czy państwo polskie włącza się w organizację tejże imprezy?
LR: To smutne, ale polskie władze lekceważą tę imprezę. Każdego roku wysyłamy listem poleconym zaproszenie do Konsula Generalnego Polski w Grodnie. Niestety nikt się tą patriotyczną imprezą nie zainteresował, nawet w najmniejszym stopniu. Jest nam po prostu przykro, ale cieszy nas fakt, ze przyjeżdżają do nas nasi rodacy z Polski. Zawsze zaszczyca nas swoją obecnością stowarzyszenie „ Rubież” z Białegostoku. Mam nadzieję, że w tym roku będzie nas jeszcze więcej.
Навигация
Предыдущая статья: ← Studniówki w polskich szkołach
Следующая статья: Posłowie RP nie wpuszczeni na Białoruś →
P | W | Ś | C | P | S | N |
---|---|---|---|---|---|---|
« Cze | ||||||
1 | ||||||
2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 |
9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 |
- Czerwiec 2023 (1)
- Maj 2023 (1)
- Kwiecień 2023 (1)
- Październik 2022 (4)
- Wrzesień 2022 (5)
- Sierpień 2022 (5)
- Lipiec 2022 (1)
- Czerwiec 2022 (3)
- Luty 2022 (3)
- Styczeń 2022 (3)
- Październik 2021 (1)
- Wrzesień 2021 (6)
- Sierpień 2021 (1)
- Grudzień 2020 (2)
- Listopad 2020 (4)
- Sierpień 2020 (2)
- Lipiec 2020 (2)
- Czerwiec 2020 (1)
- Maj 2020 (7)
- Kwiecień 2020 (5)
- Marzec 2020 (6)
- Styczeń 2020 (1)
- Grudzień 2019 (3)
- Listopad 2019 (4)
- Październik 2019 (2)
- Wrzesień 2019 (2)
- Sierpień 2019 (2)
- Czerwiec 2019 (1)
- Maj 2019 (2)
- Kwiecień 2019 (3)
- Marzec 2019 (3)
- Luty 2019 (1)
- Styczeń 2019 (1)
- Grudzień 2018 (3)
- Listopad 2018 (2)
- Październik 2018 (1)
- Wrzesień 2018 (4)
- Sierpień 2018 (2)
- Lipiec 2018 (1)
- Czerwiec 2018 (1)
- Maj 2018 (6)
- Kwiecień 2018 (4)
- Marzec 2018 (2)
- Luty 2018 (7)
- Styczeń 2018 (4)
- Grudzień 2017 (2)
- Listopad 2017 (4)
- Październik 2017 (5)
- Wrzesień 2017 (2)
- Lipiec 2017 (3)
- Czerwiec 2017 (5)
- Maj 2017 (2)
- Kwiecień 2017 (2)
- Marzec 2017 (3)
- Luty 2017 (2)
- Styczeń 2017 (4)
- Grudzień 2016 (7)
- Listopad 2016 (3)
- Październik 2016 (4)
- Wrzesień 2016 (4)
- Sierpień 2016 (5)
- Lipiec 2016 (1)
- Maj 2016 (3)
- Kwiecień 2016 (6)
- Marzec 2016 (5)
- Luty 2016 (5)
- Styczeń 2016 (2)
- Grudzień 2015 (6)
- Listopad 2015 (3)
- Październik 2015 (6)
- Wrzesień 2015 (4)
- Sierpień 2015 (1)
- Lipiec 2015 (5)
- Czerwiec 2015 (4)
- Maj 2015 (2)
- Kwiecień 2015 (4)
- Marzec 2015 (8)
- Luty 2015 (6)
- Styczeń 2015 (7)
- Grudzień 2014 (6)
- Październik 2014 (2)
- Wrzesień 2014 (5)
- Sierpień 2014 (5)
- Lipiec 2014 (5)
- Czerwiec 2014 (3)
- Maj 2014 (8)
- Kwiecień 2014 (6)
- Marzec 2014 (9)
- Luty 2014 (7)
- Styczeń 2014 (5)
- Grudzień 2013 (8)
- Listopad 2013 (14)
- Październik 2013 (6)
- Wrzesień 2013 (5)
- Sierpień 2013 (9)
- Lipiec 2013 (12)
- Czerwiec 2013 (10)
- Maj 2013 (15)
- Kwiecień 2013 (15)
- Marzec 2013 (8)
- Luty 2013 (9)
- Styczeń 2013 (7)
- Grudzień 2012 (4)
- Listopad 2012 (6)
- Październik 2012 (4)
- Wrzesień 2012 (8)
- Sierpień 2012 (9)
- Lipiec 2012 (3)
- Czerwiec 2012 (11)
- Maj 2012 (11)
- Kwiecień 2012 (10)
- Marzec 2012 (10)
- Luty 2012 (13)
- Styczeń 2012 (11)
- Grudzień 2011 (5)
- Listopad 2011 (4)
- Październik 2011 (4)
- Wrzesień 2011 (7)
- Sierpień 2011 (9)
- Lipiec 2011 (6)
- Czerwiec 2011 (8)
- Maj 2011 (9)
- Kwiecień 2011 (8)
- Marzec 2011 (7)
- Luty 2011 (10)
- Styczeń 2011 (9)
- Grudzień 2010 (10)
- Listopad 2010 (12)
- Październik 2010 (8)
- Wrzesień 2010 (9)
- Sierpień 2010 (1)
- Lipiec 2010 (9)
- Czerwiec 2010 (9)
- Maj 2010 (8)
- Kwiecień 2010 (18)
- Marzec 2010 (7)
ZA TO, CO ANZELA BORYS WYRZADZILA PANI LEONARDZIE REWKOWSKIEJ I WIELU INNYM POLAKOM – BEDZIE PALIC SIE W PIEKLE I GNIC ZA ZYCIA/
Nie tylko Pani B., ale i Pan G. i p.P.P., a przede wszystkim Borus…cz, Senat i cała „wspólnota” z MSZ.
Takim ludziom na klęczkach trzeba stać nie tylko przez Panią Rewkowską.
Przykre jest to, że nasze władze w imię niepolskich interesów odtrącają takie osoby. Powodzenia Pani Leonardo i do zobaczenia w Polsce.
Chciałabym dołączyć do grona osób zaszokowanych takim traktowaniem Pani Leonardy i NIERESPEKTOWANIEM wyroku polskiego sądu przez konsulat w Grodnie,który notorycznie odmawia wydania wizy.
Przy okazji małe sprostowanie,w AK walczyli cioteczni bracia Pani Leonardy- Edward i Albin Jarmoła,a nie jak omyłkowo podano Rewkowscy.