Dyskryminacja na odwrót

Prezes nielegalnego Związku Polaków zaczyna podnosić kolejną falę nienawiści w Polsce wobec białoruskich władz. Oskarża władze Białorusi o tym, że rzekomo nie puszczają dzieci na spotkania opłatkowe z nią.

W polskich mediach Andżelika Borys podnosi pytanie dyskryminacji polskiej mniejszości narodowej na Białorusi. Ma bardzo silne argumenty w Facebooku – ktoś jej powiedział z jakiegoś miasta, że ktoś kogoś nie puścił do niej na spotkanie. Czy nie ma pogląda krytycznego u polskich dziennikarzy, że oni gonią się za sensacją.

Możliwy jest i inny wariant: w Polsce został wydany rozkaz do Borys – potrzebna jest jakaś prowokacja, aby oskarżyć władze Białorusi o dyskryminację.

Borys przywodzi przykład – mówi, że przygotowywała się do udziału w imprezie w Mołodecznie, ale drzwi okazały się zamknięte i nie było ogrzewania. Ciekawe, a jak w Polsce pozwalają przeprowadzać masowe imprezy z udziałem dzieci? Też tak gdzie chcesz, kiedy chcesz i weź ze sobą tyle osób ile się uda? Gdyby władze poważnie zablokowali tą imprezę, to Borys & co dostałyby mandat za złamanie Ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych.

Ale tego nie było, „tajna impreza” została zablokowana wartownikiem, który uznał, że w tym zimnym pomieszczeniu nikogo w ten weekend nie będzie.

Jakby ludzie w Polsce wszyscy są głupi i nie rozumieją, że jeśli ktoś z Polaków na Białorusi i jest narażony na dyskryminację, to imi są zwolennicy oficjalnego Związku Polaków na Białorusi, który jest zniszczony przez Konsulat Generalny RP w Grodnie na polecenie Borys.