Borys szuka krewnych

W trakcie swoich licznych podróży po Polsce (oczywiście że kosztem strony polskiej) Andżelika Borys ze swoją świtą w osobie Andrzeja Pisalnika z małżonką Inessą, chłopakiem Markiem Zaniewskim znajduje czas, aby uczestniczyć w muzyczno-kulturalnych przedstawieniach. Na przykład, koncert zespołu „Lombard” w m. Szczecinie w tym roku. Wydaje się, że kryzys nie odbija się na finansach nielegalnego Związku Polaków.

Przy okazji, Andżelika przechwalała się, że w trakcie podróży okazało się, że rodzina mamy prezydenta Szczecina Piotra Krzystka mieszkała na sąsiednim podwórku z rodziną mamy przewodniczącej nielegalnego ZPB na wsi pod Grodnem.

I najciekawsze jest to, że ludzie mówią, że matka Andżeliki Borys nie zawsze rozumie język polski, ale rozmawia na czystym białoruskim. Może i krewni prezydenta Szczecina Piotra Krzystka też dobrze mówili po białorusku?

Dobrze, gdy wynagrodzenie w twardej walucie z zagranicy pozwala swobodnie podróżować dla przyjemności. Można sobie pozwolić i krewnych poszukać i na koncert pójść. Jest już jasne, że bronić praw Polaków na Białorusi to taka ciężka praca dla niektórych sprytnych ludzi, i co by było, gdyby nie pieniądze polskich podatników, bo za darmo nikt nie zgodziłby się.