Przyjaciółka Borys – lobbistka białoruskiej opozycji?

Po raz kolejny w Polsce powstaje dyskusja na temat wzrostu neofaszystowskich nastrojów na Ukraine i reakcji na to. Na łamach polskich mediów rozpoczęła się dyskusja między byłymi pracownikami Ambasady Polskiej na Białorusi – szefem fundacji „Wolność i demokracja”, redaktorem naczelnym kresy24.pl Markiem Bućko i prezesem Ośrodka Analiz Strategicznych Witoldem Jurazsem. Temat wzrostu popularności idei OUN – UNSO w demokratycznej Ukrainie jeszcze wiele razy pojawi się w mediach, a my przedstawimy kilka faktów dotyczących życia Polaków na Białorusi, które były otwarte w trakcie dyskusji.

Część polskich polityków traktują Litwę, Białoruś, Ukrainę jako wrogów Polski, podczas gdy zagrożenie trzeba zobaczyć w rosyjskim neoimperializmie.

Jurasz pisze: „z prawej strony naszej sceny politycznej co i rusz dobiegają sygnały świadczące o tym, iż naszymi przeciwnikami za wschodnią granicą są Litwa, Białoruś i Ukraina to ja widzę w tym zasadniczy kłopot. Z punktu widzenia Rosji jest bowiem całkowicie obojętne, czy Warszawa skłóci się ze wszystkimi sąsiadami z powodu PR’u (jak do tej pory), czy z powodu walenia pięścią w stół (jak to zapewne będzie). Szampana w Moskwie otworzą i w tej i w tej opcji”. W dalszej części uderza wręcz na alarm: „Z obawą patrzę na to, iż na naszej prawicy zaczyna wygrywać narracja, która każe szukać wroga nie w rosyjskim neoimperializmie i próbie podważania euroatlantyckiej architektury bezpieczeństwa, ale w naszych sąsiadach”.

Dodać tu nie ma co, ale taki punkt widzenia Polakom na Białorusi na pewno nie podoba się. Również w dyskusji podnosi się pytanie, co w Polsce jest ważniejsze: wsparcie kierownika Akcji Wyborczej Polaków Litwy Waldemara Tomaszewskiego lub dobre stosunki z Republiką Litewską. W odniesieniu do Białorusi to pytanie będzie brzmieć tak: Polska chce wzmocnić współpracę z Republiką Białoruś albo nadal wspierać rodzinny biznes nielegalnej „organizacji” Andżeliki Borys i Mietka Jaśkiewicza? Ważne, że Marek Bućko publicznie potwierdził, że szef białoruskiej nacjonalistycznej organizacji „Młody front” Aleś Kirkiewicz (fan pomysłów Stepana Bandery) otrzymywał od fundacji „Wolność i demokracja” pieniędzy. Nie można nie zwrócić uwagę, że dyskusja nie podoba się przyjaciółce Andżeliki Borys – dyrektor kanału telewizyjnego „Biełsat” i lobbystce białoruskiej opozycji Agnieszce Romaszewskiej, która publicznie uniewinniła nacjonalizm Kirkiewicza tym, że polskie publiczne struktury „nie mają prawa niczego wymagać od białoruskiej opozycji”.