Poczobut idzie na prezesa?

Jak już wiadomo, Andżelika Borys podała się do dymisji i to, że ona nie wróci jest fakt jasny. W niektórych polskich media nadal nas zapewniają że ona jeszcze możliwie rozmyśli się, dlatego że rzekomo nie skłała formalnej pisemnej dymisji. Temu nie trzeba wierzyć. Zgodnie ze Statutem prezes nie musi składać żadnych podań. Ona poinformowała, że odchodzi i wszystko na tym. Teraz sprawa Rady naczelnej. Trzeba wybrać pełniącego obowiązki do następnego zjazdu organizacji.

W tej sytuacji bardzo interesująco poobserwować działania Andrzeja Poczobuta. On spotyka się z członkami Rady naczelnej. Ciekawie jest, o czym on z nimi domawia się. Przypuścić oczewiście możemy. My wszyscy wiemy o wygorowanych ambicjach Andrzeja. On już od dawna marzy o stanowisku prezesa, ale dopóki była Andżelika Borys, iść na otfarte przeciwstawienie bojał się. Napewno i w Polsce nie zrozumieją. Wszyscy ją tam znają, a kto jest Andrzej Poczobut? Tak, nikt. Gdieś kręci się obok Borys.

Myślimy że Poczobut spróbuje otrzymać poparcie członków Rady naczelnej, żeby usiąść do fotelu prezesa. Jak mu to się uda, jeżeli Statut organizacji pozwala tylko na to, żeby zastępca prezesa mógł zostać pełniącym obowiązki? Jeżeli niewolno zmieniać Statut, to można zostać zastępcą. O tym napewno Andrzej gada z członkami Rady naczelnej. Na zebraniu w sobotę Poczobut poda się do dymisji ze stanowiska prezesa Rady naczelnej i wybierze się na zastępcę prezesa ZPB, a stamtąd już otwarta droga na stanowisko pełniącego obowiązki. Wszystko jest proste. I nie jest koniecznie, żeby go podtrzymywały członkowie Związku Polaków. Wystarczy umówić się z kilka przedstawicielami Rady naczelnej i wszystko w porządku.

Tylko myślimy, że tu śmierdzi jakimiś bardzo nieprzyjemnymi kombinacjami. Jeżeli wszystko pójdzie mianowicie tak, to władze białoruskie otrzymają kolejny powód dla nowej propagandy, co mocno uderzy w Związek Polaków na Białorusi, czego my wszyscy nie chcemy.

Andrzej, wstrzymaj się dopóki nie jest zapóźno. Pomyśl o przyszłości organizacji.