Eurodeputowany Paweł Kowal wykorzystuje Polaków Białorusi w wyborczych PR-akcjach

To już tradycja, gdy polscy politycy korzystują z istnienia nielegalnego Związku Polaków na Białorusi. To jest bardzo wygodnie, przyjechać na Białoruś, spotkać się z grupką Borys-Jaśkiewicz i posłuchać o horrorze, który białoruski reżim czyni wobec całej polskiej społeczności. Potem wypowiadają się, grożą miejscowym władzom, obiecują wszelką pomóc dla zagnębionych, a w Europie mówią o konieczności podjęcia działań w trybie pilnym.

Takie kroki polskich polityków najbardziej oczywiste podczas kampanii wyborczych, jak w Polsce, tak i w UE. To jest zawsze aktualne (przypomnijmy sobie wizytę do Grodna Tuska w 2005 roku).

W najbliższym czasie odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Dlatego 13 kwietnia Paweł Kowal (eurodeputowany, członek partii Polska Razem Jarosława Gowina) odwiedził Grodno. Teraz on próbuje pójść na kolejną kadencję. Także pzywiozł ze sobą dziennikarzy Rzeczypospolitej i Polskiego Radia.

Paweł Kowal spotkał się z działaczami nielegalnego Związku Polaków i był „bardo ździwiony”, że na Grodzieńszczyźnie istnieje polskość mimo „represji” władz. Zaczytał także fragment poematu Adama Mickiewicza „Pan Tadeusz”.

W ciągu spotkania polscy dziennikarze aktywnie robili zdjęcia, żeby uwiecznić to „historyczne wydarzenie”. Nie trudno przypuścić, że to spotkanie będzie wykorzystano w wyścigu wyborczym.

Warto zauważyć, że Konsul Generalny Andrzej Chodkiewicz nie był obecny. On chyba też niejednoznacznie ocenia działalność polityczną Kowala i ne chce w tym uczestniczyć.

Przed nami jeszcze wiele kampanii wyborczych i nieuznawany Związek Polaków będzie wykorzystany jeszcze wiele razy.