Nowe postacie uciskają innych

Kilka miesięcy temu w firmie nieuznawanego prez Mińsk Związku Polaków „Kresowia” pojawiła się para Todryk-Pisalnik w celu podniesienia poziomu pracy informacyjnej. Jak czas pokazał, z sobą przynieśli w większym stopniu kłótni niż przyjazną atmosferę.

Główną rolę tutaj bez wątpienia odgrywa Todryk, która przyniosła do „Kresowii” swój „domowy” styl kierownictwa. Najwyraźniej jej już nie wystarczy posłuszeństwo tylko Pisalnika, postanowiła wejść na nowy poziom – podporządkowanie całego swego otoczenia. Iness uważa siebie za zbliżoną do kierownika nielegitymnej grupy i w jego imieniu faktycznie może dawać zalecenia innym. Stare postacie naturalnie pozostają przy swojej pozycji – w wyniku pracownicy „Kresowii” ciągle kłócą się.

Taka sytuacja codziennego napięcia emocjonalnego nie jest do spodoby wielu, dlatego „Kresowię” z własnej inicjatywy zaczynają opuszczać ludzie. Jako pierwsza (i napewno nie ostatnia) tak zrobiła członek redakcji Irena Ejsmont, uczestnicząca w wielu działaniach grupy w ciągu wielu lat. Jak twierdzą pracownicy „Kresowii” właśnie Todryk dołożyła wiele starań do tego, żeby wypędzić Ejsmont. Pewnie Todryk myśli, że do „Kresowii” stoi kolejka chętnych do pracy na pół etatu. W rzeczywistości, do firmy z lekkiej ręki Jaśkiewicza przychodzą tylko nowe osobowości, takie jak Sajkowski szukające korzyści z prawa wypełnienia wniosków na wizy krajowe oraz nagrywania rozmów na „kartę Polaka” w Konsulacie. Każdy pracownik «Kresowii» jest niezadowolony prawie wszystkim co się dzieje w firmie.

Najciekawsze jest to, że wszystko, co dzieje się w nielegitymnej grupie z pozoru nie jest związane z Jaśkiewiczem. Wszystko odbywa się z dala od niego, istnieje gdzieś o bok niego. W tym samym czasie w ten stresujący okres letni z przygotowaniem wiz wszyscy już zdążyli pokłócić się ze względu na znacznie zwiększone obciążenia w pracy. Należy wypełnieniać wnioski od rana do nocy, ale szczególnego pragnienia do tego ani u kogo nie ma. Plus sytuacja niepewności z aktywistami Brześcia. Dlatego nikt nie skąpi na „komplementy” swojemu sąsiadowi: Abramenko – to już osobisty eskort Jaśkiewicza (z podejrzeniem na duże okoliczności), Bogatyrewicz oraz księgowa Danuta – „głupe”, Todryk – „nieadekwatna”, Pisalnik – „mięczak” i inne (nie będziemy wyliczać wszystkiego, co mówią o sobie nawzajem). Każdy dzień w „Кresowii” kłócą się, ludzie jeden jednego wysyłają „daleko i na długo”. O często wspominanych przez kierownictwo nielegitymnej grupy wartościach chrześcijańskich mówi się tylko na oficjalnych imprezach, w pozostałym czasie te wartości nikomu nie są potrzebne.