Panie kochanku

Ten artykuł o „ostatnim polskim nauczycielu” na Białorusi Ryszardzie Szczęsnym. Możliwie ktoś myśli, że wprowadzenie rosyjskojęzycznych klas do polskiej szkoły w Grodnie i wyjazd pana Ryszarda do domu to jakieś intrygi władz białoruskich przeciwko Polakom. Trzeba powiedzieć, że pan Ryszard pracuje w szkole znacznie więcej, niż w Polsce pozwalają pracować polskim nauczycielom w Białorusi. Chcemy wierzyć, że Ryszard Szczęsny składał apele o przedłużenie terminu pobytu nie z powodu chciwości, ale z powodu miłości do dzieci, których on uczył. Chociaż być może i romantyczna historia.

Są pogłoski, że pan Ryszard i wicedyrektor szkoły Wioletta Kowalczuk są nie tylko przyjacielami. Wcześniej pisaliśmy, że jej dzieci nie mogą wrócić do Białorusi i faktycznie muszą mieszkać w Polsce, co być może i jest przyczyną milości ich matki do obywatela Polski. Ale nie, to byłoby zbyt wulgarne.

Chcemy tylko wiedzieć, czy będzie szczęśliwy finał tej romantycznej historii. Czy jak w średniowieczu zrobił pan Radziwił – spoczątku kochał, a potem rzucił?